literature

BNZR 1983 IWANUSZKA

Deviation Actions

wilkolak66's avatar
By
Published:
773 Views

Literature Text

BAŚNIE NARODÓW ZWIĄZKU RADZIECKIEGO 1983



O IWANUSZCE-GŁUPTASKU – baśń rosyjska według Afanasjewa*

Żyli sobie dziad i baba i mieli trzech synów: dwóch mądrych, a trzeciego Iwanuszkę-Głuptaska. Mądrzy bracia paśli w polu owce; a głuptasek tylko na przypiecku siedział i muchy łowił.
Ras nagotowała matka żytnich klusek i mówi do głuptaska:
- Zanieś te kluski, Iwanuszka, braciom w pole. Niedługo już południe, muszą być głodni.
Dzień był słoneczny. Wyszedł Iwanuszka na drogę i nagle ujrzał swój cień.
- Co to może być za człowiek, który obok mnie idzie? Nie odstępuje mnie na krok. Widać klusek mu się zachciało.
Niewiele myśląc począł rzucać kluski swojemu cieniowi, aż wszystkie powyrzucał.
- Masz, jedz – mówi – kiedyś głodny.
Po chwili patrzy, a tu cień wciąż z boku idzie. Rozgniewał się Iwanuszka i mówi:
- Och, jakież to nienasycone stworzenie!
I jak nie ciśnie w cień garnkiem, aż się skorupy w różne strony rozleciały.
Przychodzi do braci z pustymi rękami. A oni pytają:
- Iwanuszka, po coś przyszedł?
- Obiad wam przyniosłem.
- Gdzież ten obiad? Dawaj, prędzej!
- Widzicie, bracia, przyplątał się do mnie po drodze jakiś nieznajomy człowiek i był bardzo głodny, więc mu wszystkie kluski dałem.
- Cóż to za człowiek, gdzie on jest? - wypytują bracia.
- O, i teraz stoi obok mnie – powiada Iwanuszka wskazując na własny cień.
Nie wiedzą bracia: śmiać się czy gniewać. Zostawili Iwanuszkę na łące, żeby owiec pilnował, sami zaś poszli na wieś zjeść obiad. Ano, pasie Iwanuszka owce. Nagle widzi, że wszystkie owce rozbiegły się po polu. Schwytał je i dalej wiązać im nogi. Gdy już wszystkie powiązał, zebrał w jedno miejsce i siedzi zadowolony, że tak mądrze zabrał się do rzeczy.
Bracia zjedli obiad, przyjechali na pole i mówią:
- Coś ty, głuptasie, narobił, dlaczegoś powiązał owiec?
- A na cóż im nogi? - dziwi się Iwanuszka. - Kiedyście tylko odeszli, bracia. To owce od razu się rozbiegły po całym pastwisku. Pomyślałem sobie: zwiążę im nogi i zbiorę stado w jedno miejsce, to będę miał spokój. Ach zmęczyłem się przy tej robocie!
- Och, ty głuptasie, głuptasie! - powiedzieli bracia i kazali Iwanuszce wracać do domu.
Nadchodziły święta. Posłali rodzice Iwanuszkę do miasta po zakupy. Czegoż on nie nakupił! - i jadła smacznego nakupił, i soli. Pełen wóz różnych różności do domu wiezie. A koniczek był mizerny; idzie – nie idzie, przystaje, odpoczywa.
Myśli sobie Iwanuszka:
„Przecież stół ma cztery nogi, jak koń, to i sam do domu trafi”.
I wystawił stół na drogę.
Jedzie dalej, a tu wrony jak nie zaczną bić się i krakać mu nad głową!
- Oj, siostrzyczki, chyba jesteście głodne, dlatego tak krzyczycie – mówi Iwanuszka. Nakłada na talerze różnego jadła i stawia im na drodze. - Jedzcie, siostrzyczki, jedzcie, niech wam pójdzie na zdrowie, na zdrowie!
Jedzie Iwan dalej laskie, patrzy, a tu przy drodze wszystkie drzewa stoją nagie i poczerniałe od pożaru.
- Bracia moi rodzeni! - woła Iwanuszka. - Czemu bez czapek stoicie? Deszcz spadnie i zamoczy wam głowy!
Prędko wyciąga garnki i wiaderka, nakłada je na pnie drzew i jedzie dalej.
Podjeżdża do rzeki i mówi:
- Trzeba by konia napoić, zmęczył się biedaczek.
I zaczyna poić konia; ale koń pić nie chce.
„Widać nie chce pić wody bez soli” - myśli Iwanuszka i nuż solić rzekę!
Pełen worek soli wysypał, ale koń nie pije inie pije.
- Dlaczego nie chcesz pić, cały wór soli wysypałem! - rozgniewał się Iwanuszka na konia.
Zostawił szkapę i wóz, a sam wziął koszyk z łyżkami i poszedł. Idzie, idzie, a łyżki w koszyku brzęczą: „tas-tas!”
Myśli Iwan, że łyżki mówią: „głuptas, głuptas”. Rozzłościł się, rzucił je na ziemię, depcze i przygaduje:
- Macie za głuptasa, macie za głuptasa! Jeszcze i one będą mi wymyślać, wstrętne!
Tak więc pozostał Iwanuszka z pustymi rękami. Przychodzi do domu i mówi:
- Zmęczyłem się setnie, alem wszystko kupił.
- Toś chwat, Iwanuszka – mówią domownicy. - A gdzież te zakupy?
Odpowiada im Iwanuszka:
- Stół tam drogą idzie, ale widać odpoczywa. Z talerzy siostry jedzą, garnki i wiaderka braciom w lesie na głowy wsadziłem, żeby nie zmokli. Solą wodę koniowi posoliłem, a łyżki wymyślały mi, więc je rzuciłem na drogę.
- Coś ty zrobił, coś ty zrobił! - krzyczą domownicy na Iwanuszkę, poszturchują go.
- Idź teraz, głupcze, i pozbieraj wszystko, coś na drodze porozrzucał!
Cóż było robić? Poszedł Iwanuszka do lasu, zdjął z opalonych pni garnki, powybijał im dna, potem wszystkie na kij nadział i niesie do domu. Zobaczyli to bracia, jeszcze bardziej rozgniewali się na Iwana i pojechali sami do miasta po zakupy, a głuptasowi kazali siedzieć w domu.
A Iwanuszka rad, że go wreszcie zostawili w spokoju, siedzi sobie jak dawniej na przypiecku i muchy łowi.




*Afanasjew Aleksander Nikołajewicz (1826-1872) – Jeden z pierwszych zbieraczy rosyjskich baśni ludowych.
ŚNIEŻKA – baśń rosyjska -> wilkolak66.deviantart.com/art/…

ŚMIERĆ-KUMA – baśń łotewska -> wilkolak66.deviantart.com/art/…

O MĄDRYM HRYĆKU I CHTRYM DZIEDZICU – baśń ukraińska -> wilkolak66.deviantart.com/art/…

O KRUKU, LISICY I O KRÓLOWEJ MORZA - baśń sybweryjska -> wilkolak66.deviantart.com/art/…

BAŚŃ O DWU BRACIACH – baśń rosyjska -> wilkolak66.deviantart.com/art/…
© 2014 - 2024 wilkolak66
Comments10
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
dark-secret1's avatar
Ciężki przypadek... Ale baśń całkiem ciekawa^^